Wielu kierowców uważa, że doskonale zna przepisy ruchu drogowego. Jednak niektóre z zasad, jakimi się kierują, bywają jedynie mitami. Zweryfikowaliśmy kilka z nich, prosząc ekspertów o opinie. Sprawdź, czy zawsze postępujesz zgodnie z obowiązującym prawem.
Codzienne pokonywanie tych samych tras może uśpić naszą czujność na drodze. Sprawdź, czy nie ulegasz popularnym mitom!
Przepisy ruchu drogowego – dlaczego są tak istotne?
Mity drogowe często wynikają z przyzwyczajeń, zacierania się wiedzy czy powstawania i utrwalania się różnego rodzaju opinii oraz przekonań, które niekoniecznie znajdują pokrycie w kodeksie. Choć niektóre z nich wydają się nieszkodliwe, w praktyce mogą prowadzić do błędnych decyzji, wyższych kosztów eksploatacji pojazdu, a nawet wpływać na bezpieczeństwo na drodze. Wspomniane w artykule przykłady – jest ich aż 9 – pokazują, jak łatwo można ulec utartym schematom.
Na polskich drogach zdecydowana większość wypadków wynika z błędów osób kierujących pojazdami. W 2024 roku aż 91,2% wszystkich odnotowanych zdarzeń spowodowanych było przez kierowców. Jak informuje Anna Zielińska z Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS, do najczęstszych błędów kierujących należało:
- nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu – 5 169 wypadków (26,3% z wypadków z winy kierujących),
- niedostosowanie prędkości do warunków ruchu – 4 269 wypadków (21,7% z wypadków z winy kierujących),
- nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu dla pieszych – 2 301 wypadków (11,7% z wypadków z winy kierujących).
Warto więc regularnie weryfikować swoją wiedzę i nie bać się konfrontować obiegowych opinii z faktami. Dzięki temu możemy nie tylko lepiej dbać o swój samochód, ale przede wszystkim zatroszczyć się o bezpieczeństwo swoje i innych.
Jakie wykroczenia popełniamy najczęściej?
Widać analogię pomiędzy statystykami wypadków, a danymi dotyczącymi najczęściej łamanych przepisów drogowych.
„Ze statystyki Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy za rok 2024 wynika, że najczęściej ujawniane są wykroczenia polegające na: przekroczeniu dozwolonej prędkości (59 %), następnie kolejno nieustąpienie pierwszeństwa innemu pojazdowi, jazda bez wymaganych świateł, niekorzystanie podczas jazdy z pasów bezpieczeństwa, korzystanie podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku, niestosowanie się do sygnałów świetlnych, oraz pozostałe inne wykroczenia, w tym jazda po spożyciu alkoholu, bez wymaganych uprawnień itp. (inne wykroczenia sumarycznie dają 25% ujawnionych wykroczeń)” — informuje komendant Maciej Wesołowski z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
MIT 1: Przy wyprzedzaniu można przekroczyć dozwoloną prędkość
Wyprzedzanie to jeden z najbardziej wymagających manewrów, zwłaszcza na drogach jednojezdniowych, jak np. drogi krajowe. Wielu kierowców zgodnie odpowie, że aby bezpiecznie wyprzedzić jadący przed nimi pojazd, dopuszczalne jest krótkotrwałe przekroczenie prędkości dozwolonej na danym odcinku. Takie przekonanie stanowi błąd.
Prawo o ruchu drogowym nie przewiduje żadnych wyjątków, które pozwalałyby na przekroczenie limitu prędkości, choćby o 1 km/h. Zarówno przepisy, jak i taryfikator mandatów wskazują, że obowiązujące ograniczenia dotyczą każdej sytuacji na drodze, zatem również wykonywania manewru wyprzedzania.
Jak mówi komendant Maciej Wesołowski:
Z zasad logiki wynika, że pojazd wyprzedzany musi się poruszać wolniej od pojazdu wyprzedzającego, jednak wszyscy uczestnicy ruchu muszą jednocześnie stosować się do ogólnych zasad ruchu drogowego […]. Manewr wyprzedzania nie uprawnia do przekraczania dopuszczalnej prędkości. Per analogiam możemy zadać pytanie, czy jeśli pojazd wyprzedzany porusza się blisko maksymalnej dopuszczalnej prędkości, to po co go wyprzedzać?
Przekroczenie prędkości podczas wyprzedzania traktowane jest tak samo, jak każde inne naruszenie limitu. Oznacza to, że może wiązać się z mandatem oraz punktami karnymi – ich wysokość zależy od stopnia przewinienia. Przykładowo: za przekroczenie do 10 km/h grozi 50 zł mandatu i 1 punkt karny, natomiast w przypadku przekroczenia o ponad 50 km/h kara może wynieść nawet 1500 zł i 13 punktów karnych. Wysokość grzywny możesz sprawdzić m.in. w taryfikatorze mandatów przygotowanym przez Oponeo.
Recydywiści muszą liczyć się z jeszcze surowszymi konsekwencjami. Co więcej, jeśli podczas wyprzedzania dojdzie do wypadku, przekroczenie prędkości dodatkowo obciąża sprawcę.
MIT 2: Przy wyprzedzaniu rowerzysty wystarczy zachować ostrożność
Rowerzyści nie zawsze mają możliwość poruszania się przeznaczonymi im drogami, jednak ich obecność na jezdni bywa postrzegana przez kierowców jako spore utrudnienie i może budzić frustrację. W takiej sytuacji szuka się pierwszej sposobności, by cyklistę wyprzedzić i kontynuować jazdę z większą prędkością.
Błędnym przekonaniem jest, że wyprzedzając rowerzystę wystarczy zachować ogólną ostrożność, koncentrując się na pojazdach nadjeżdżających z naprzeciwka. Tymczasem zgodnie z art. 24 ust. 2 Prawa o ruchu drogowym, kierowca ma obowiązek zachować odstęp nie mniejszy niż 1 metr od wyprzedzanego roweru. Co więcej, jeśli istnieje taka możliwość, zaleca się zachowanie nawet 1,5 metra odległości.
Co zrobić, gdy warunki na drodze sprawiają, że nie jesteśmy w stanie osiągnąć wymaganej przepisami odległości? Tomasz Matuszewski, Zastępca Dyrektora WORD w Warszawie, radzi:
Nie wyprzedzać. Wyprzedzanie jest możliwe po spełnieniu kilku warunków. Jednym z ich jest posiadanie wystarczającego miejsca do wyprzedzania oraz w przypadku wyprzedzania roweru zachowanie bezpiecznego odstępu nie mniejszego niż 1 metr.
Zatem należy zwolnić i poczekać na możliwość przeprowadzenia manewru w sposób prawidłowy i bezpieczny. Nieprzestrzeganie tego przepisu grozi mandatem w wysokości 300 zł. Dodatkowo wyprzedzanie rowerzysty na przejściu dla pieszych lub bezpośrednio przed nim może skutkować karą aż 1500 zł oraz 15 punktami karnymi.
Wyprzedzając rowerzystę trzeba zachować odpowiednią odległość.
MIT 3: Zawsze wolno parkować po obu stronach jezdni
Znalezienie wolnego miejsca parkingowego, zwłaszcza w dużych miastach, często okazuje się nie lada wyzwaniem. Nie dziwi więc, że widząc wolną przestrzeń po drugiej stronie ulicy odruchowo decydujemy się na szybki manewr, by je zająć. To bardzo popularna praktyka wśród kierowców – uznają, że jeśli nie ma wyraźnego zakazu w postaci znaków drogowych, takie parkowanie jest dozwolone. Dlaczego więc nie jest to zachowanie zgodne z przepisami?
W Polsce obowiązują zasady ruchu prawostronnego. Oznacza to, że zatrzymanie pojazdu oraz parkowanie powinno odbywać się po prawej stronie jezdni. Zgodnie z art. 49 pkt 7 Prawa o ruchu drogowym, zatrzymanie pojazdu przy lewej krawędzi jezdni jest zabronione. Wyjątki od tej reguły dotyczą jedynie dróg jednokierunkowych oraz jezdni dwukierunkowych o małym natężeniu ruchu, znajdujących się w obszarze zabudowanym.
Jak należy interpretować stwierdzenie „małe natężenie ruchu”?
„W ustawie Prawo o Ruchu Drogowym nie ma legalnej (opisanej wprost) definicji „mały ruch”, należy w tym przypadku posiłkować się definicjami językowymi, w tym kontekście mały ruch oznacza sytuacje, gdzie ruch pojazdów nie ma charakteru ciągłego, a tym samym umożliwia kierującemu wykonanie manewru związanego z zatrzymaniem lub włączeniem się do ruchu bez spowodowania utrudnienia innym kierującym” – mówi komendant Maciej Wesołowski.
Przed parkowaniem należy się też upewnić, że pozwalają nam na to znaki. Dawid Grzanka, instruktor z bydgoskiej Szkoły Jazdy JaZdam radzi:
W takiej sytuacji nie widać, czy z przeciwnej strony został ustawiony znak zakazu zatrzymania. Najbezpieczniej jest zatem zawrócić na najbliższym skrzyżowaniu, jeśli nie jest to zabronione, i zaparkować wówczas już z prawej strony w wypatrzonym wcześniej miejscu.
Pamiętajmy, że jesteśmy zobowiązani przestrzegać także dodatkowych ograniczeń, takich jak zakaz parkowania w pobliżu skrzyżowań czy przejść dla pieszych. W przeciwnym razie można spodziewać się otrzymania mandatu w wysokości 100 zł oraz przyznania 2 punktów karnych.
MIT 4: Pieszy ma zawsze pierwszeństwo
Już podczas kursu na prawo jazdy instruktorzy zalecają nie tylko zwiększenie uwagi przy zbliżaniu się do pasów, ale także zmniejszenie prędkości pojazdu. Dzięki temu w momencie, gdy zauważymy osobę zbliżającą się do przejścia, będziemy mieć odpowiednio dużo czasu na reakcję i umożliwienie jej bezpiecznego dotarcia na drugą stronę jezdni.
Nie w każdej sytuacji pieszy ma zapewnione pierwszeństwo na przejściu.
Zgodnie z nowelizacją przepisów ruchu drogowego, która weszła w życie 1 czerwca 2021 roku, pieszy znajdujący się na przejściu lub wchodzący na nie uzyskuje pierwszeństwo przed pojazdami (z wyjątkiem tramwajów). Zapis ten jednak bywa nadinterpretowany przez kierowców i pieszych. Ci drudzy nie zyskali bezwzględnego pierwszeństwa w każdej sytuacji – nie obowiązuje ono we wszystkich miejscach, nawet jeśli pieszy może legalnie przecinać w nich jezdnię. Przykładowo w oddaleniu 100 m od najbliższego przejścia, na przejściach z sygnalizacją świetlną czy na przejściach sugerowanych.
„Należy uważać, gdy chcemy umożliwić przejście pieszemu, który nie ma pierwszeństwa. Chcemy to zrobić z uprzejmości. Wówczas nasze zachowanie może nie być wystarczająco szybko odczytane przez innych kierujących, którzy mieli inną koncepcję i mieli do niej prawo. Wtedy może dojść do groźnych sytuacji. Dlatego uprzejmość na drodze jak najbardziej, ale z głową, bo chcąc dobrze, możemy sprowokować niebezpieczeństwo” – radzi instruktor jazdy Dawid Grzanka.
Kierowca zawsze i wszędzie powinien zachowywać ostrożność, nie tylko zbliżając się do pasów, oraz mieć na uwadze bezpieczeństwo swoje i innych. Obowiązek ten spoczywa też na pieszych. Prawo określa, że pieszy nie może wtargnąć na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd ani przebiegać przez przejście. Podczas przechodzenia przez pasy nie powinien korzystać z telefonu komórkowego czy innych urządzeń elektronicznych, które mogą rozpraszać jego uwagę.
Z danych Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS wynika, że w 2024 roku odnotowano 2 529 wypadków drogowych na przejściach dla pieszych. Stanowi to 53,6% wszystkich wypadków z udziałem pieszych.
Naruszenie przepisów dotyczących pierwszeństwa na przejściu dla pieszych nie tylko stwarza zagrożenie, ale i wiąże się z poważnymi konsekwencjami. Kierowca, który nie ustąpi pierwszeństwa pieszemu, musi liczyć się z mandatem w wysokości 1500 złotych oraz 15 punktami karnymi. Pieszy, który nie zachowa ostrożności lub zignoruje obowiązujące zasady, także może zostać ukarany.
MIT 5: Zielona strzałka działa jak zielone światło
Zbliżając się do skrzyżowania zauważamy, że zapaliła się zielona strzałka do warunkowego skrętu. Na drodze z pierwszeństwem nie dostrzegamy żadnego samochodu, więc decydujemy się od razu, swobodnie wjechać na skrzyżowanie. Taka praktyka jest popularna wśród kierowców, uznających, że kolor zielony jest równoznaczny z możliwością przejazdu. Jak się okazuje, takie zachowanie nie jest zgodne z przepisami ruchu drogowego.
W rzeczywistości zielona strzałka (sygnalizator S-2) zezwala na warunkowy skręt we wskazanym w kierunku, ale tylko po uprzednim, całkowitym zatrzymaniu się przed sygnalizatorem lub linią zatrzymania oraz ustąpieniu pierwszeństwa pieszym i innym pojazdom.
Jak podkreśla Dawid Grzanka, ze szkoły JaZdam:
Trzeba pamiętać, że choć strzałka jest zielona, to przejeżdżamy na świetle czerwonym! To znaczy, że ktoś może mieć zielone i z nami kolidować. Należy też zachować szczególną ostrożność.
W praktyce oznacza to, że zielona strzałka nie jest współmierna z zielonym światłem. Nie daje ona pierwszeństwa przejazdu i wymaga zachowania szczególnej ostrożności przed wjechaniem na skrzyżowanie. Dopiero po całkowitym zatrzymaniu samochodu oraz upewnieniu się, że wjazd jest bezpieczny, można kontynuować jazdę. Nieprzestrzeganie tego obowiązku, czyli przejazd na zielonej strzałce bez zatrzymania się, grozi mandatem oraz punktami karnymi.
MIT 6: Poruszając się pasem do skrętu nie trzeba włączać kierunkowskazu
Codzienna sytuacja: kierowca dojeżdża do skrzyżowania, na którym wyznaczono osobny pas do skrętu w prawo. Ustawia się na nim, ale nie włącza kierunkowskazu. Jest bowiem przekonany, że skoro pas pozwala na jazdę tylko w jednym kierunku, sygnalizowanie zamiaru skrętu nie jest konieczne. To idealny przykład drogowego mitu, który może prowadzić do nieporozumień na drodze.

Zgodnie z polskimi przepisami ruchu drogowego, każdy manewr zmiany kierunku jazdy – niezależnie od tego, czy odbywa się z pasa ogólnego, czy specjalnie wydzielonego do skrętu – wymaga użycia kierunkowskazu. Art. 22 ust. 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym jasno wskazuje, że kierujący pojazdem jest zobowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu.
„Sygnalizujemy zamiar zmiany kierunku ruchu zawsze niezależnie od znaków i sygnałów drogowych. Użyte w przepisach sformułowanie „sygnalizacja zamiaru musi być wyraźna” wpływa na wybór momentu i czasu trwania sygnalizowania tego manewru” – mówi Tomasz Matuszewski.
Wątpliwości może budzić też sytuacja, kiedy obok siebie znajdują się dwa pasy do skrętu w jednym kierunku, a włączenie kierunkowskazu może być dwojako odczytywane – jako zmianę kierunku jazdy, ale też jako chęć zmiany pasa. Jak wówczas powinniśmy się zachować?
„Nie należy robić zarzutu z samego wyraźnego sygnalizowania zmiany kierunku ruchu – kiedy pojazd porusza się zgodnie z kierunkiem wyznaczonym na pasie, ponieważ to obowiązek kierującego. Kierujący wykonujący dodatkowo manewr zmiany pasa ruchu (w ww. okolicznościach) musi go wykonać z taką techniką, aby spełnić warunki szczególnej ostrożności i ustąpienia pierwszeństwa. Wyuczona technika jazdy oraz wzajemne oddziaływanie uczestników ruchu powinny pozwalać na odpowiednie i właściwe odczytanie zamiarów kierujących” – informuje komendant Maciej Wesołowski.
Zatem to na kierowcach spoczywa odpowiedzialność za prawidłową wzajemną komunikację. Pamiętajmy, że włączenie kierunkowskazu informuje wszystkich uczestników ruchu o naszych zamiarach, zwiększając bezpieczeństwo. Brak sygnalizowania zamiaru skrętu, tak samo jak robienie tego błędnie, może skutkować mandatem. Zgodnie z obowiązującym taryfikatorem, za niewłaściwe używanie kierunkowskazów grozi mandat w wysokości 200 zł oraz 2 punkty karne.
MIT 7: Jeżeli rogatki są podniesione, można przejechać przez przejazd kolejowy
W ostatnich latach media często obiegają informacje o niebezpiecznych, a nawet tragicznych wydarzeniach na przejazdach kolejowych – zarówno tych strzeżonych, jak i niestrzeżonych. Poważne zagrożenie dla zdrowia i życia, paraliż ruchu kolejowego czy szkody wyceniane na bajońskie sumy to tylko kilka możliwych skutków brawury oraz niezachowania ostrożności.
Kierujący pojazdem może przejechać przez przejazd kolejowy tylko przy zachowaniu szczególnej ostrożności. Trzeba upewnić się, że otwieranie zapór zostało zakończone lub ich zamykanie się nie rozpoczęło. Na sygnalizatorze nie może palić się czerwone światło, trzeba też skupić się na sygnałach dźwiękowych. Każdorazowo powinniśmy zwrócić uwagę na wszystkie znaki i mimo wszystko sprawdzić, czy droga jest wolna i nie nadjeżdża pociąg. Co ważne, przejazd jest zakazany, jeżeli po drugiej stronie nie ma możliwości kontynuowania jazdy. Zatem sugerowanie się wyłącznie podniesionymi rogatkami jest poważnym błędem i może być tragiczne w skutkach.
Najczęściej niebezpiecznych sytuacji można było uniknąć, co potwierdzają obiektywne dane. Jak mówi Marcin Kruszyński z PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.:
Statystyki PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. pokazują, że za 99% wypadków na przejazdach winę ponoszą kierujący. Do najczęstszych przyczyn wypadków na przejazdach kolejowo-drogowych należą: wjazd na przejazd przy załączonej sygnalizacji – ignorowanie wskazań sygnalizatora, omijanie zamkniętych półrogatek, ignorowanie znaku B20 STOP, wjazd na przejazd bez upewnienia się, że nie nadjeżdża pociąg.
Wykroczenia związane z nieprawidłowym przejazdem przez przejazd kolejowy są jednymi z najsurowiej karanych. Za lekceważenie tych przepisów grożą mandat karny do 2 000 zł oraz 15 punktów karnych. W przypadkach szczególnego zagrożenia bezpieczeństwa sprawa może trafić do sądu – w takiej sytuacji konsekwencje wykroczenia będą znacznie bardziej dotkliwe.
Program Żółta Naklejka PLK
Jeżeli z jakiegoś względu Twoje auto zostanie unieruchomione na przejeździe kolejowym, a jego usunięcie nie będzie możliwe, w pierwszej kolejności udaj się w bezpieczne miejsce i zadzwoń pod numer alarmowy 112. Jednocześnie poszukaj charakterystycznej żółtej naklejki, znajdującej się na obudowie napędu rogatki od strony torów lub na odwrocie krzyża św. Andrzeja. Umieszczony jest na nich numer skrzyżowania. Podaj go operatorowi, aby służby mogły sprawnie dotrzeć w odpowiednie miejsce. Operator ma łączność ze służbami PLK S.A., co w razie konieczności daje również możliwość wstrzymania ruchu na danym przejeździe.
MIT 8: W samochodzie można wymienić tylko jedną oponę
Rozbite szkło na jezdni, zardzewiały gwóźdź leżący na parkingu, a nawet zbyt gwałtowne wjechanie na przeszkodę to tylko kilka czynników, które mogą przebić oponę w samochodzie. Niestety uszkodzoną gumę nie zawsze można naprawić. Czy w takiej sytuacji wystarczy wymiana jednej sztuki?
Zgodnie z polskim prawem na jednej osi samochodu powinny znajdować się opony tej samej konstrukcji oraz o jednakowej rzeźbie bieżnika. Stanowi o tym Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów. Wyjątkiem jest sytuacja awaryjna, gdy korzystamy z koła dojazdowego, aby dojechać do najbliższego serwisu.
Wymieniając uszkodzoną oponę należy zadbać, aby na tej samej osi znajdowały się identyczne egzemplarze pod względem rozmiaru i parametrów, a ostatecznie także modelu, od którego przecież zależy rzeźba bieżnika. Warto też zadbać, aby nie było znaczących różnic w stopniu zużycia gumy. Zatem wymiana tylko jednej opony nie zawsze będzie odpowiadała prawnym wymogom.
„Sama różnica w poziomie zużycia opon, oczywiście jeśli mieści się to w warunkach dopuszczalnego zużycia, nie stanowi podstawy do postępowania mandatowego, jednak stanowi podstawę do szczegółowej kontroli stanu technicznego pojazdu. Oczywiście nadmierne zużycie choćby jednej opony będzie skutkować naruszeniem przepisów związanych z utrzymaniem pojazdu w należytym stanie” – stwierdza komendant Maciej Wesołowski.
Pamiętajmy, że jeśli podczas kontroli drogowej policja zauważy rażące zaniedbania mogące wpływać na bezpieczeństwo, ma prawo zatrzymać dowód rejestracyjny pojazdu. Dotyczy to także stanu ogumienia. Dokument zostanie zwrócony dopiero po usunięciu usterek.
MIT 9: Wolno odśnieżać auto z włączonym silnikiem
Zimowy poranek. Spiesząc się do pracy szukasz najszybszego sposobu na pozbycie się warstwy śniegu z maski samochodu. Uruchamiasz silnik by w środku zrobiło się cieplej, a z szyb łatwiej zszedł lód. W czasie, kiedy silnik pracuje, sięgasz po skrobaczkę i szczotkę. Choć to częsta praktyka, to nie jest ona zgodna z przepisami.

Zgodnie z art. 60 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym, pozostawienie pojazdu z włączonym silnikiem podczas postoju na obszarze zabudowanym jest zabronione. Przepisy te zostały wprowadzone w celu ograniczenia emisji spalin i hałasu, a także ochrony środowiska. Nie ma znaczenia, czy w tym czasie odśnieżamy samochód, czy wykonujemy inne czynności – sam fakt pracy silnika na postoju powyżej minuty jest wykroczeniem. Przepisy nie zezwalają również na oddalenie się od pojazdu z pracującym silnikiem.
„Zasady prawidłowej eksploatacji pojazdów – niezależnie od przepisów regulujących kwestię zakazu pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym - wyraźnie odradzają ,,nagrzewanie” silników na postoju. Poza kwestiami ekologicznymi warto uświadamiać kierowców, że czas nagrzewania zimnego silnika będzie zdecydowanie krótszy podczas jazdy aniżeli podczas postoju.” – doradza Tomasz Matuszewski z warszawskiego WORD-u.
Za odśnieżanie samochodu przy włączonym silniku w terenie zabudowanym grozi mandat w wysokości 100 zł. Niemniej w tym przypadku eksperci radzą kierować się rozsądkiem – zwłaszcza jeżeli na dużym mrozie szyby szybko ponownie zamarzają, ograniczając widoczność i uniemożliwiając bezpieczne rozpoczęcie jazdy.
Źródła:
- Ustawa Prawo o ruchu drogowym
- Rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych
- Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów