Pierwsze przymrozki tego sezonu już za nami. Do pełnoprawnej zimy wciąż jeszcze chwila, warto jednak już teraz zachować wzmożoną czujność na drodze. Pomimo że klimat w ostatnich latach był raczej łagodny, synoptycy ostrzegają, by nie lekceważyć zbliżającej się pory roku. Dlatego też miasta, a w szczególności zarządcy dróg, gorączkowo przygotowują się do sezonu i sprawdzają stan, tak nieprzychylnie przyjmowanej przez kierowców, soli drogowej. Czy wciąż jest to najlepsze dostępne rozwiązanie i jak w rzeczywistości wpływa na nasze opony? Przekonaj się w tym artykule.

Śniegowa aura to prawdziwe utrapienie dla kierowców.

Śniegowa aura to prawdziwe utrapienie dla kierowców.

Dlaczego akurat sól?

Warto się zastanowić czemu zarządcy dróg rozsypują akurat sól. Wykorzystujemy ją przecież na co dzień w zaciszu domowym. Chlorek sodu służy nam przede wszystkim do przyprawiania posiłków, jest również świetnym pochłaniaczem wilgoci, znajduje się także w sporej części naszych domowych środków czystości. Zastosowanie ma również w medycynie, odświeżaniu tkanin i wielu, wielu innych gałęziach codziennego życia.

Dla kierowców zdecydowanie ważniejsza od soli kuchennej jest jednak jej bliska siostra – sól drogowa. Na ogół tworzona jest na bazie chlorku sodu z domieszką chlorku wapnia.  Ta nietypowa mieszanka sprawia, że sól skutecznie topi lód oraz zabezpiecza drogę przed zamarzaniem, nawet przy -20 °C.

Sól jest nieodzownym towarzyszem w zimowej aurze, poza pozytywami, trzeba jednak pamiętać także o kosztach. I nie mówimy wyłącznie o kwestiach ekonomicznych.

Sól przemysłowa zawiera substancje nierozpuszczalne w wodzie.

Sól przemysłowa zawiera substancje nierozpuszczalne w wodzie.

Szkodliwość soli dużym problemem dla wszystkich

Sól jest bardzo skuteczna, topi lód i śnieg, ogranicza ryzyko kolizji i stłuczek. To rozwiązanie ma jednak sporo wad, i nie wszystkie dotyczą bezpośrednio kierowców. Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się najczęściej powtarzany problem, czyli negatywny wpływ na karoserię i podwozie samochodów.

Narażeni na negatywne konsekwencje są jednak także piesi. Powód może wydawać się prozaiczny, a konsekwencje niewielkie, jednak problem może być uciążliwy dla wielu osób, szczególnie w większych miastach. Sól osadza się na ubraniach, końcówkach spodni czy płaszczach. Nie tylko wygląda to nieestetycznie, lecz także negatywnie wpływa na materiał, mogąc doprowadzić nawet do zniszczenia.

Skoncentrowany chlorek sodu negatywnie wpływa również na środowisko naturalne. Sól wnika w okoliczną glebę, znacząco ja zakwaszając. Uniemożliwia korzeniom pobliskich drzew i krzewów pobieranie dostatecznej ilości wody, powodując stopniowe usychanie i szybszą utratę soków. Dodatkowo zwierzęta zamieszkujące w okolicach drogi mają utrudniony dostęp do żywności.

Czy to prawda, że sól szkodzi oponom?

Zdecydowanie tak, choć problem nie dotyka wszystkich kierowców. Najbardziej narażone jest ogumienie mocno wyeksploatowane lub uszkodzone. Sól osadza się między blokami, wnikając do opasań stalowych oraz drutówki, powodując ich korozję. Może to znacząco osłabić integralność opony, w skrajnych przypadkach doprowadzić nawet do separacji bieżnika. Stanowi realne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Sól ma również negatywny wpływ na odkryte nitki kordu tekstylnego.

Przykłady uszkodzeń opony:

Pęknięcia między klockami bieżnika.

Pęknięcia między klockami bieżnika.

Skorodowane opasanie uszkodzonej opony.

Uszkodzenie w strefie stopki.

Nie warto ignorować nawet minimalnych uszkodzeń na oponie. To przez nie sól wnika w głąb konstrukcji. Podobnie na strukturę gumy wpływają wbite w jej powierzchnie przedmioty, np. kamienie, szkło czy drzazgi. Odczujemy to tym mocniej, im głębiej sięga uszkodzenie do elementów konstrukcyjnych.

Przy intensywnych mrozach, kiedy ulice posypywane są warstwą soli, nawet najmniejsze uszkodzenia w strukturze opony mogą być zagrożeniem dla jej integralności. Skoro sól jest tak nieprzyjazna dla pieszych, samochodów i natury, czemu wciąż jej używamy?

Alternatywne sposoby walki z zimą – zbyt drogie do codziennego użytku?

Szkodliwość soli drogowej znana jest nie od dziś, dlatego też na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat przeprowadzono wiele prób z wykorzystaniem alternatywnych metod walki z zimowymi warunkami. Zdecydowanym liderem w tej dziedzinie są kraje Skandynawskie, które stale mierzą się z bardzo trudnym klimatem.

Jednym z najciekawszych pomysłów było stosowanie przez władze Szwecji cukru zamiast soli.  Niestety szybko okazało się, że sama słodycz nie wystarczy, by powstrzymać kapryśny klimat zimowy, a mieszanka cukru z solą jest jeszcze bardziej szkodliwa dla karoserii samochodów.

Zamiast szukać substytutu dla soli, zaczęto pracować nad obniżeniem jej wkładu w posypywaną mieszankę. Najskuteczniejszy okazał się żwir, który po wymieszaniu z solą minimalizuje ryzyko poślizgu. Pomysł szybko podchwyciły inne kraje europejskie, jednak metoda nie sprawdziła się w państwach o dużym natężeniu ruchu i na zatłoczonych trasach.

Trasy o dużym natężeniu ruchu są obejmowane szczególną troską przez zarządców dróg.

Trasy o dużym natężeniu ruchu są obejmowane szczególną troską przez zarządców dróg.

W trakcie badań specjaliści zasugerowali, by drogi posypywać chlorkiem wapnia lub magnezu, które stanowią bezpieczniejszą, a co ważniejsze, skuteczniejszą alternatywę dla soli. Dlaczego zatem pomysł się nie przyjął?

Kwestia jak zwykle rozbija się o koszty. Według wyliczeń fachowców, wydatek związany z regularnym stosowaniem chlorków wapnia bądź magnezu byłby blisko 8-krotnie większy od obecnego. Wiązałoby się to ze zmianami w systemie finansowania i zdecydowanie większym obciążeniem budżetu władz publicznych. Z tego powodu, zamiast jako zastępstwo, często roztwory obu związków stanowią jedynie dodatek wzbogacający do soli przemysłowej.

Pługi to nieodzowny element miejskiego krajobrazu zimą.

Pługi to nieodzowny element miejskiego krajobrazu zimą.

Jak jednak wskazują statystyki to nie w chemii leży sekret bezpiecznych dróg zimą. Zdecydowanie najskuteczniejsza jest metoda mechaniczna – czyli obecne głównie w miejskich krajobrazach pługi śnieżne. Mechaniczne zgarnianie śniegu zapobiega jego gromadzeniu się na drodze, nie zmienia go w potoki błota, ani nie mają negatywnego wpływu na ubrania przechodniów (chyba że nieszczęśnik akurat stoi na krawężniku podczas przejazdu pługu). Problemem są jednak wysokie koszty oraz kwestie organizacyjne. Pługi musiałby jeździć regularnie, aby zagwarantować suche drogi, a to znacznie utrudniłoby życie kierowcom.

Nie jest więc łatwo wybrać jedną metodę, ponieważ wszystkie posiadają mniejsze lub większe wady. Porównajmy zatem najpopularniejsze metody walki z zimą:

Sól drogowa

Chlorek magnezu/wapnia

Żwir (piasek)

Pługi (odśnieżanie mechaniczne)

+ niski koszt

+ skuteczna i szybka metoda

+ może być mieszana ze żwirem lub chlorkiem wapnia dla zwiększenia skuteczności

+ wysoka skuteczność (do -30°C)

+ bezpieczniejszy i mniej szkodliwy od soli

+ łatwy w rozprowadzaniu

+ bezpieczny dla środowiska

+ może być mieszany z solą
 

+ skuteczne w krótkich okresach

+ bezpieczne dla środowiska i otoczenia

- szkodliwa dla karoserii oraz opon samochodów

- niszczy ubrania

- zakwasza glebę i przyczynia się do obumierania roślin

w pełni efektywna tylko do -20°C

- bardzo wysoki koszt

użyteczny głównie przy intensywnych mrozach

- nieskuteczny przy dużym natężeniu ruchu

- uciążliwe dla ruchu ulicznego

- stosunkowo droga i skomplikowana organizacyjnie metoda

Jak pokazuje zestawienie, nie ma raczej większych szans na rewolucję w walce z zimą, przynajmniej w najbliższym czasie. Na pocieszenie możemy jednak podać, że współcześnie stosuje się o wiele mniej soli na drogach niż jeszcze kilka lat temu. Tendencja jest malejąca i wynika z rozwoju infrastruktury drogowej – im lepsze są trasy, tym mniej wymagają środków zapobiegających.

Skoro jesteśmy skazani na sól drogową, to co możemy zrobić żeby zapewnić naszym oponom bezpieczeństwo?

Jak dbać o opony samochodowe zimą?

Jak dowiedliśmy wcześniej, nigdy nie możemy być do końca pewni czy sól nie szkodzi naszym oponom. Wystarczy drobne uszkodzenie, a może ona przenikać do struktur metalowych. Możemy jednak zminimalizować ryzyko, a w najgorszym wypadku szybko wykryć problem i zapobiec jego rozszerzaniu. Wystarczy kilka prostych kroków:
 

1. Ważna jest regularna kontrola ogumienia. Warto poświęcić na nią chwilę przed wyruszenie w trasę. Należy dokładnie obejrzeć bieżnik oraz ścianki boczne w poszukiwaniu pęknięć lub przetarć. Baczną uwagę powinno się zwrócić także, na zapominane często, strefy tuż pod blokami. Wszelkie usterki należy niezwłocznie zgłosić do specjalisty.

2. Warto również raz na jakiś czas, najlepiej przy sezonowej wymianie, zlecić przebadanie ogumienia przez specjalistów wulkanizacyjnych. Część usterek może być niewidoczna w statecznej oponie, a ich rozwój jest bardzo szkodliwy dla struktury ogumienia.

3. W domowym zaciszu lub garażu również możemy zadbać o nasze opony. Ogumienie warto regularnie myć w okresie zimowym oraz konserwować po sezonie. Gdy zdejmujemy opony, należy je dokładnie wysuszyć przed schowaniem oraz oczyścić ze wszystkich zalegających kamieni oraz zanieczyszczeń.

4. Do konserwacji warto stosować sprawdzone środki specjalistyczne, które nie tylko zabezpieczą je na czas składowania, lecz także zwiększą ich elastyczność i zapobiegną odkształceniom.